“Szkolne ulice” potrzebne w polskich miastach

Obecnie drogi wokół wielu szkół i przedszkoli zajmują samochody. Dzieci są przez to narażone na wdychanie zanieczyszczeń powietrza i hałas. Zmniejsza się też ich bezpieczeństwo i samodzielność. Tymczasem od dawna dysponujemy rozwiązaniem dla tych problemów. Są nim “szkolne ulice”, które przybliża nowy raport Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego. Jak dotąd to rozwiązanie jest w naszym kraju rzadko spotykane i doceniane, choć pierwsze wdrożenia pochodzą z XX wieku.

W Polsce w roku 2023 wiele dzieci, zanim dojdzie do szkolnych drzwi, musi przeciskać się między karoseriami i wdychać spaliny aut, którymi część z nich jest dowożona. Nie zawsze jednak tak było. Dużo szkół w Polsce zaprojektowano tak, by dzieci mogły dotrzeć do nich nie przechodząc przez jezdnię. “Zabraliśmy najmłodszym i oddaliśmy samochodom przestrzeń, z której my jako dzieci mogliśmy swobodnie korzystać” – mówi autor raportu Robert Buciak, urbanista i społecznik związany ze Stowarzyszeniem Zielone Mazowsze.

Jednym z rozwiązań tych problemów są szkolne ulice: dzięki nim można uwolnić przestrzeń wokół szkół i przedszkoli od samochodów i zapewnić dzieciom beztroską drogę do szkoły. Dobra wiadomość: analiza urbanistyczna wskazuje, że wprowadzenie szkolnych ulic w wielu przypadkach nie powinno być trudne od strony projektowej. Wystarczy przywrócić dawną organizację ruchu, która nie pozwalała kierowcom dojechać bezpośrednio pod drzwi szkoły.

“Lokalni urzędnicy, decydenci i mieszkańcy miast w Polsce często ostrożnie lub z niechęcią podchodzą do rozwiązań, które wydają im się nowe lub obce. Jeśli w ogóle słyszeli o szkolnych ulicach, to o ich wersji czasowej, więc rozumieją to pojęcie bardzo wąsko. Chcemy upowszechnić wiedzę o tym, że można je rozumieć znacznie szerzej, że to rozwiązanie elastyczne, które można dostosować do lokalnej sytuacji. Chcemy też pokazać, że szkolne ulice były znane w Polsce od dawna, nawet, jeśli tak ich nie nazywano. I były powszechnie akceptowane” – wyjaśnia Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego.

Jak zwiększyć liczbę szkolnych ulic w Polsce? Raport rekomenduje, by samorządy:

prowadziły szerokie analizy bezpieczeństwa ruchu drogowego wokół szkół i przedszkoli pod kątem tworzenia szkolnych ulic, a wyniki badań udostępniały publicznie, by podejmować decyzje w oparciu o dane;

wymieniały między sobą doświadczenia i gromadziły dobre praktyki z innych miast europejskich;

angażowały urbanistów w poprawę przestrzeni wokół placówek, bo oni widzą szkołę i jej okolicę jako spójną całość;

uwzględniały głos i potrzeby dzieci w decyzjach na tematy transportowe, bo to one ponoszą koszty wielu rozwiązań, które dla dorosłych są wygodne.

Czym są szkolne ulice?

Szkolna ulica polega na ograniczeniu lub eliminacji ruchu samochodowego w otoczeniu szkół podstawowych i przedszkoli. Ten efekt może być osiągnięty, czasowo lub na stałe, za pomocą różnego rodzaju narzędzi z zakresu inżynierii drogowej, organizacji ruchu oraz miejscowego planowania i zagospodarowania przestrzeni.

Rozwiązanie czasowe można wprowadzić za pomocą znaków drogowych, takich jak zakaz wjazdu w określonych godzinach, rano, kiedy najwięcej dzieci dociera do placówki. Stała eliminacja ruchu aut też może być osiągnięta stosunkowo prosto np. przez wprowadzenie barier, postawienie na drodze roślin w dużych donicach czy ciężkich ławek lub innych mebli miejskich. W wersji zaawansowanej zmiany w przestrzeni ulicy mogą obejmować inwestycje w wymianę nawierzchni, sadzenie stałej zieleni, czy wręcz budowę placu zabaw lub boiska. Ale nawet niewielkie, wprowadzone tanim kosztem rozwiązania mogą znacznie poprawić zdrowie, bezpieczeństwo i jakość życia dzieci.

„Szkolne ulice powinny być traktowane poważnie, jako narzędzie zmieniające wiele obszarów funkcjonowania miasta, a nie tylko sposób „umilania” dzieciom drogi do szkoły. Ważne, aby władze lokalne zauważyły zarówno korzyści, jakie płyną z wdrażania szkolnych ulic dla całych społeczności, jak i różnorodność form, jakie to rozwiązanie może przybierać. Publikacja poszerzająca wiedzę na ten temat pomoże w upowszechnianiu szkolnych ulic jako rozwiązania wspierającego polityki miejskie w obszarze zrównoważonej mobilności” – komentuje Agnieszka Krzyżak-Pitura z Fundacji Rodzic w mieście.

Trochę historii

Już w połowie XX wieku urbaniści wskazywali na potrzebę lokalizacji szkół we wnętrzach osiedli, gdzie prowadzić do nich powinna spójna sieć dróg pieszych. To założenie stosowano przy budowie wielu polskich osiedli i placówek oświaty, szczególnie w latach 70. i 80. Dobrze to widać na Osiedlu „Orła Białego” w Poznaniu, Osiedlu „Retkinia” w Łodzi, Osiedlu D w Tychach czy na Bródnie w Warszawie.

Niestety po 1989 roku zrezygnowano ze standardów urbanistycznych, uznając je za zbyt ograniczające, a jednocześnie inżynieria drogowa skupiła się na ruchu samochodowym i budowaniu autostrad. Stopniowo zmniejszała się dostępność transportu publicznego, a rosła liczba aut w Polsce i oczekiwanie, by można było nimi wszędzie dojechać. Dopiero od niedawna eksperci, urzędnicy i mieszkańcy zaczęli dostrzegać wady priorytetowego traktowania samochodów i zaniedbywania innych form mobilności.

“Dzieci chcą się bawić na świeżym powietrzu i spędzać ze sobą czas w aktywny sposób. Jeśli dojście do szkół czy przedszkoli zastawiamy samochodami, ograniczamy im tę możliwość. Ponadto spaliny i hałas wokół szkół szkodzą zdrowiu dzieci i wpływają negatywnie na ich zdolność do utrzymania uwagi, co utrudnia ich rozwój. Na szczęście obecnie pojawia się coraz więcej miejskich i oddolnych inicjatyw dążących do tworzenia szkolnych ulic, takich jak akcja Streets for Kids, której najbliższa edycja odbędzie się 12 maja” – mówi Nina Józefina Bąk, koordynatorka Clean Cities Campaign w Polsce.

Wiadomo, co działa

Raport pokazuje zarówno przykłady dopuszczenia samochodów w pobliże szkół po 1989 roku, jak i wdrożenia szkolnych ulic, stałych i czasowych, które powstawały w Polsce w ostatnich latach. Pochodzą one z miast różnej wielkości: od dwumilionowej Warszawy do dwutysięcznej Stepnicy. Oddanie dzieciom na stałe ulicy Grobla IV w Gdańsku dowodzi, że polskie miasta potrafią czerpać z dobrych doświadczeń innych miast europejskich. Z kolei przykład ul. Hirszfelda na warszawskim Ursynowie pokazuje, że błędne decyzje o umożliwieniu dowożenia dzieci pod samą szkołę można odwracać, naprawiać.

“Niemal wszystkie dzieci chcą odzyskać ulice wokół szkół dla swoich potrzeb. Takie są wyniki badań prowadzonych w szkołach. Jednak głos najmłodszych wyjątkowo rzadko jest brany pod uwagę przez dorosłych – decydentów. Trzeba w końcu wysłuchać dzieci i oddać im przestrzeń, w której spędzają dużą część dnia. Rozwiązaniem, które to zapewni, są szkolne ulice” – mówi Robert Buciak, autor raportu.

Opublikowana informacja na stronie Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego:

https://www.pkeom.pl/szkolne-ulice-potrzebne-w-polskich-miastach

Raport „Szkolne ulice w Polsce” jest dostępny TUTAJ.

Skip to content